- 15 czerwca 2016

TAKA ZWYKŁA SUKIENKA i nieidealna ja

Jakiś czas temu wychodziłam na miasto z koleżanką, i jak zawsze pojawił się dylemat typowo kobiecy, a mianowicie….. W co ja mam się ubrać ?! Dylemat tym razem słuszny, bo moja szafa wygląda jak po przejściu tornada – 90% rzeczy była za duża, więc je schowałam i wieszaki świecą pustkami.

Pojechałam z koleżanką do sklepu, bo gdybym poszła sama na pewno kupiłabym czarne spodnie i bluzkę. Znów spodnie i bluzka? Nieee….

Wybrałyśmy parę sukienek, ale ja oczywiście w ani jednej się nie czułam. Niestety, kiedy tak długo było się otyłym, trudno przestawić się na inne tory. Początkowo myślałam oczywiście o tym, żeby się zamaskować. Kompleksy na punkcie niektórych miejsc nadal pozostały. Ale wiecie co? Kupiłam krótką i z odkrytymi ramionami. A co!!! Dlaczego mam się chować?
Nikt nie jest idealny.

Mam zwisającą skórę na rękach, i niekoniecznie wysportowane nogi, ale to ma niby znaczyć, że nie mogę ich pokazać? Dziewczyny nie ma się czego wstydzić, noście to co Wam się podoba i to w czym czujecie się dobrze. Oczywiście w granicach rozsądku 🙂 Bo ja wychodzę z założenia, że przede wszystkim musimy się same ze sobą dobrze czuć!!!

Tak więc stwierdziłyśmy z Nat, że zrobimy zdjęcia w tej sukience. Dobrałyśmy do niej klasyczną czarną kopertówkę, mój większy złoto-czarny naszyjnik i czarne szpilki. I pognałyśmy robić zdjęcia.
Oczywiście, jak pewnie już wyczytałyście na naszym fanpage, żeby nie było zbyt łatwo – obie zaspałyśmy, aparat też miał gorszy dzień i zdjęcia zaczęły wychodzić dopiero na sam koniec. Do tego powiewy wiatru robiły z moimi włosami co chciały. Ale efekt chyba wyszedł niezły – jak myślicie?